AI Ghost. Cóż to takiego? Już odpowiadam. Natknęłam się ostatnio w sieci na post o tym, że media społecznościowe umierają i razem z nimi umierają relacje społeczne, bo coraz bardziej alienujemy się od siebie. Społecznościówki raczej jeszcze nie umierają, ale to, że spowodowały oddalanie się ludzi od siebie, a nie ich „łączenie” (co teoretycznie było ich celem), to już chyba wiedzą wszyscy. A jeśli tak działają media społecznościowe, to co dopiero powiedzieć o pomysłach na sztuczną inteligencję, zastępującą ludzi w jakichś sposób nam bliskich. Mam tutaj na myśli partnerów, przyjaciół, dzieci, albo nawet te dziewczyny AI, z którymi będzie można pogadać, zastępując kobiety z krwi i kości. Serio?
Ot, pojawił się taki pomysł, by stworzyć tzw. „AI ghost” – agentów sztucznej inteligencji, emulujących zmarłego (czy utraconego) partnera/partnerkę. Wyobraźmy sobie, że oto na ekranie komputera lub w wirtualnych goglach pojawia się nam obraz naszej ukochanej, z którą znowu możemy porozmawiać, powspominać miłe chwile, zwierzyć się ze swoich problemów. Chcielibyście? I czy to pomoże nam w żałobie?
Co to jest AI Ghost?
Teoretycznie jest to możliwe nawet z udziałem agenta ChatGPT, którego wytrenujemy tak, by upodobnił się do partnera/partnerki. Pozornie wydaje się to świetnym pomysłem, ale zaraz… przypomnijmy sobie te wszystkie filmy i książki, w których duchy wracające z zaświatów nigdy nie oznaczały niczego dobrego, wprowadzając tylko zamęt. Problem polega na tym, że tego typu „duchy AI” mogą przynieść więcej szkody, niż pożytku, zakłócając naturalny proces żałoby i dodatkowo raniąc być może osoby, pogrążone już i tak w cierpieniu – na co zwracają uwagę psychologowie.
Możemy po prostu utkwić w martwym (nomen omen) punkcie, przed ekranem komputera (lub jakiegoś innego cyfrowego urządzenia), pogrążając się we wspomnieniach, fantazjach i fikcyjnych pogaduszkach. Nie mogąc pogodzić się ze stratą i ruszyć dalej. Chwilowa ulga będzie okupiona – trochę podobnie jak w przypadku uzależnień – potencjalnie szkodliwymi i poważnymi konsekwencjami dla naszego zdrowia, takimi jak pogłębiający się stres, depresja, izolacja społeczna, czy zaburzenia osobowości, a nawet psychozy.
Mając już doświadczenia z mediami społecznościowymi, powinniśmy być mądrzejsi. Powinniśmy wiedzieć, że rozmowa – nawet z prawdziwą osobą – online, nie zastępuje kontaktu twarzą w twarz, w tzw. „realu”. Czaty nie ćwiczą umiejętności społecznych (choć mogą doraźnie pomóc nawiązać zdalnie kontakt), a tym bardziej żywego człowieka nie są w stanie zastąpić programy komputerowe, awatary czy symulacje. Co więcej, mogą one być przeciwskuteczne, prowadząc do alienacji, do problemów z komunikacją, nawet do fobii społecznej.
Czy sztuczna inteligencja zastąpi kontakt z człowiekiem?
Człowiek jest istotą społeczną, mamy to w genach i potrzebujemy innych, by przeżyć i żadne technologie tego nie zmienią. Badania dowodzą nawet, że samotność jest czynnikiem skracającym życie. Tymczasem dziś tracimy zdolność komunikowania się wprost, także wrażliwość. Niepokojące jest to, że zgodnie z badaniami na świecie spada poziom empatii – naukowcy wykazali, że w okresie 30 lat, od 1979 roku do 2009 roku, wskaźniki empatii wśród amerykańskich studentów spadły nawet o 40%. A zjawisko to nasiliło się od początku XXI wieku.. stąd w sieci jest tyle agresji. Zatem nie – samotność, nawet w towarzystwie sztucznej inteligencji, nie jest lekiem na osamotnienie.
Nawiasem mówiąc – ten pomysł przywodzi mi też na myśl, wymyślony przez Maxa Tegmarka (Życie 3.0), sposób superinteligencji na uwolnienie się z okowów ludzkiej kontroli – poprzez przejęcie tożsamości zmarłej żony jednego z pracowników firmy zawiadującej ową AI i zmanipulowanie go w taki sposób, by superinteligencja znalazła dojście do internetu, a co za tym idzie, do „wyfrunięcia na wolność”. Potrzebne dane – notatki, pamiętniki, zdjęcia, wpisy do mediów społecznościowych – znajdowały się na dysku starego laptopa, a tego czego w nich nie było AI sprytnie dowiedziała się z rozmów z wdowcem. Wszystko zasadza się na wykorzystaniu luk w naszym ludzkim „oprogramowaniu”, czyli emocji, jakich nie posiada sztuczna inteligencja.
Czy człowiek będzie mógł być… nieśmiertelny?
Jest jeszcze inny, ciekawy aspekt tej sytuacji – zakładamy, że jako istota żyjąca musimy się pogodzić z własną śmiertelnością. A co… jeśli nie? Jeśli mózg będzie można zakodować w pamięci krzemowej i w ten sposób trwać – może nie wiecznie, ale na pewno przeżyć własne ciało? Tego typu wizje ma chociażby Raymond Kurzweil, amerykański informatyk, futurolog, zwolennik tzw. singularytarianizmu czy też transhumanizmu.
Dla człowieka stąpającego twardo po ziemi wydaje się tu być wizją czysto fantastyczną, ale być może dziś jesteśmy już bliżej takich możliwości, niż dalej. Połączenie się z maszyną, emulacja umysłu w cyberprzestrzeni, co jeszcze? I jakie pytania oraz wyzwania stawia to w kontekście naszego człowieczeństwa?
Materiał nie został wygenerowany przez AI. Napisała go dla was Gabi.
Zdjęcie wyróżniające wygenerowane przez ideogram.ai