Ai i medycyna Ai i medycyna

AI i medycyna. Jak sztuczna inteligencja może pomóc lekarzom i chorym?

AI i medycyna to kolejny z tematów, który chciałam poruszyć. To dziedzina, w której sztuczna inteligencja może przynieść ludzkości największe korzyści. Pierwsze, i najbardziej oczywiste, co się nasuwa to oczywiście – diagnostyka. Nie chodzi o to, by wyeliminować lekarzy, tylko by im pomóc. Dzisiejsza szara rzeczywistość często jest taka: chodzenie po kolejnych specjalistach, a każdy z nich mówi co innego lub rozkłada ręce.

AI dysponująca ogromną bazą danych – wyników typowych i tych mniej typowych, może w kilka sekund wygenerować diagnozę, nad którą człowiek mógłby się głowić miesiącami. I nie każdy wpadłby na tak genialną odpowiedź, jak doktor House. Analizując zdjęcia z obrazowania medycznego AI może zauważyć rzeczy, które człowiek przeoczy, albo które są po prostu niemożliwe do dostrzeżenia ludzkim okiem – niewielkie zmiany, anomalie. Mamy już przykłady wykrywania w ten sposób raka, chorób serca, chorób dermatologicznych itd. Pisaliśmy o technologii bionicznego oka, która odczytała zwęglone papirusowe zwoje – a ta technika jest używana właśnie w medycynie, głównie w okulistyce – do diagnozowania chorób oczu.

AI w medycynie to NIE diagnoza, ale raczej PROPOZYCJA diagnozy

AI i medycyna

AI wyklucza błąd ludzki, ale jednocześnie sama jest obarczona własnymi błędami. Dlatego wszystko musi odbywać się pod kontrolą człowieka. W razie czego to lekarz bierze odpowiedzialność za wszelkie pomyłki. Dzisiejsza AI tak naprawdę dopiero raczkuje i na tego typu ww. rozwiązania oferujące kompletną diagnozę i propozycje leczenia – brane na poważnie – jest chyba jeszcze za wcześnie.

Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu przeegzaminował ChataGPT z interny i okazało się, że na 10 sesji chatbot ani razu nie zdał…  Test składał się ze 120 pytań, podobnych do tych zadawanych studentom medycyny. Próg minimalny do zaliczenia wynosił 60%, tymczasem wyniki Chata mieściły się między 47 a 53%. Przy okazji naukowcy doszli do wniosku, że ChatGPT działa tu na podobnej zasadzie jak guglowanie objawów w internecie – jako, że jest on oparty przecież o dane pobrane z sieci. Zatem, by AI naprawdę przydała się w diagnostyce, konieczne jest stworzenie specjalistycznego narzędzia, a nie korzystanie z ChatGPT.

AI w medycynie została wykorzystana już w popkulturze

Inne potencjalne problemy związane z użyciem AI w diagnozowaniu już zresztą znalazły swoje miejsce w popkulturze. Już parę lat temu oglądałam w jednym z amerykańskich seriali medycznych, odcinek o wdrożeniu narzędzi opartych na AI w szpitalu. Wszystko było pięknie (poza tym, że personel niekoniecznie był zadowolony z tego, że każe im się korzystać z maszyny, zamiast z własnej, ciężko zdobytej wiedzy), dopóki nie okazało się, że narzędzie to się myli. Do sytuacji krytycznej doszło, gdy AI zasugerowała zupełnie inny sposób przeprowadzenia operacji, niż lekarz.

Chirurg, pewny swoich kompetencji, odmówił postępowania zgodnie z instrukcjami AI. Na to wszedł zarząd szpitala naciskający na lekarzy, gdyż AI kosztowała duże pieniądze (i ma na siebie zarabiać), a też kontrakt z dostarczycielem sprzętu obowiązuje. To amerykańska specyfika, gdzie służba zdrowia jest tak bardzo skomercjalizowana, że nieraz interesy pacjenta przegrywają z interesami Big Pharmy lub dostarczycieli sprzętu. Z drugiej strony co, kiedy AI będzie generować błędy, a szpital będzie pozywany o odszkodowania? Sytuacja między młotem a kowadłem.

A może nieśmiertelność?

AI i medycyna

Ogromne korzyści ludzkość może wynieść z zastosowania AI w badaniach medycznych – dzięki temu będzie można skrócić długotrwałe procedury albo poszukiwanie rozwiązań medycznych problemów, trapiących nas od lat, leków na nieuleczalne choroby. Szczerze na to liczę. Nadzieje (i obawy) budzi możliwość przyspieszenia prac nad rozpoznawaniem chorób genetycznych, a co za tym idzie modyfikacji genów… Amerykańscy naukowcy ze start-upu Profluent już zaproponowali taki edytor genów, oparty na technologii CRISPR – do tej pory ta technologia nie była wykorzystywana na ludziach z powodów etycznych. O minusach związanych z niewłaściwą/nieetyczną manipulacją genami nie będę się rozpisywać, bo chyba każdy może je sobie wyobrazić.

Dalej, to już może popuśćmy wodzy fantazji, bo czy każdy z nas nie chciałby żyć w świecie, w którym pokonanie każdej choroby będzie możliwe? Gdyby tak zastosować tę technologię do przedłużania telomerów, czyli struktur odpowiedzialnych za starzenie się i umieranie naszych komórek? Nie jest to coś, co jest w świecie biologii niemożliwe. Czy wiecie, że komórki rakowe ze słynnej w badaniach medycznej linii HeLa mają właśnie tę magiczną umiejętność, że ich telomery się nie skracają i komórki te są de facto nieśmiertelne?

Medycyna holistyczna, a nie redukcjonistyczna

Zastanawia mnie też to, czy wdrożenie AI mogłoby ograniczyć nadmierną specjalizację medycyny i jej redukcjonistyczne podejście do człowieka, z którym mamy dziś do czynienia. Chodzi mi o to, że medycyna tradycyjna ogranicza się do swojej wąskiej działki – jeśli idę do kardiologa, bada on tylko serce i układ krwionośny, neurologa interesuje układ nerwowy, itd. Szatkują i szufladkują.

Brak podejścia holistycznego: organizm to skomplikowany system naczyń połączonych, gdzie zakłócenie jednej funkcji może przenieść się na inne narządy i wywołać objawy pozornie zupełnie niezwiązane z pierwotną przyczyną. Zepsute zęby mogą spowodować choroby serca… Częścią tego systemu naczyń połączonych jest psychika. W tym miejscu pojawiają się dolegliwości psychosomatyczne – podobno aż 1/3 pacjentów w gabinetach lekarskich to właśnie tacy pacjenci… Kojarzy się to ze stosunkowo łagodnymi kłopotami: oj tam, jakiś ból głowy albo niestrawność – i dlatego jest to lekceważone zarówno przez lekarzy, jak i przez pacjentów. Tymczasem choroby natury psychosomatycznej mogą być także bardzo poważne, prowadzić do niebezpiecznych problemów zdrowotnych i niepełnosprawności.

Bez stresu człowiek by tak nie chorował. Co na to AI?

AI i medycyna

Poza tym stres jest czynnikiem bardzo szkodliwie działającym na nasze zdrowie, rozregulowującym organizm i wywołującym paskudne sprzężenie zwrotne na wielu poziomach. Obecnie coraz więcej naukowców skłania się do poglądu, że to właśnie stres stanowi podłoże większości chorób, zwłaszcza tych tzw. cywilizacyjnych, do których należą choroby układu krążenia, neurologiczne i neurodegeneracyjne oraz autoimmunologiczne.

Kolejnym problemem jest styl życia i kwestie środowiskowe (zanieczyszczenie powietrza, wody, globalna obecność plastiku), na co mamy minimalny wpływ. Tymczasem lekarze przeważnie – i w pierwszej kolejności – szukają jakiejś fizycznej, namacalnej przyczyny naszych dolegliwości, bardzo wąsko postrzeganej. Za mało tego, albo tamtego, ten organ nie działa prawidłowo, tu coś wypadło… Nawet zaburzenia psychiczne (depresja) zostały w ten sposób zmedykalizowane. My, pacjenci też tak wolimy – jak problem jest konkretny, namacalny, a więc też można konkretnie na niego podziałać: wziąć tabletkę, przejść operację, problem rozwiązany. Robimy dziesiątki badań, które nic nie wykazują, chodzimy od Annasza do Kajfasza, uparcie nie przyjmując do wiadomości, że przyczyna może tkwić w głowie, a tego na zdjęciu nie widać.

Jak AI może pomóc w rozwiązaniu tego problemu? Brzmi to dosyć paradoksalnie, by technologię angażować do tego, by medycyna zyskała bardziej „ludzkie” oblicze. Jednakże AI, korzystając ze swoich znacznie większych możliwości obliczeniowych, może uwzględniać w swoich analizach także czynniki psychologiczne, czy nawet środowiskowe. Wystarczy ją do tego wytrenować. Czy tak się stanie – nie wiem. Póki co – z tego co widzę – nie myśli się o tym, a wszystko zmierza w kierunku jeszcze większego szufladkowania i instrumentalnego traktowania chorób, czyli: w oderwaniu od człowieka.

Problemem nie jest sama AI, tylko ludzie korzystający z niej nieumiejętnie lub nieetycznie

Konkluzja jest taka sama, jak zawsze: wszystko zależy od naszego podejścia. Marzy mi się taki świat, w którym wyeliminujemy nie tylko paskudne choróbska, jak rak lub Alzheimer, ale też i bardziej banalne problemy. Niby mamy już tak zaawansowaną medycynę, a z drugiej strony uzyskanie odpowiedzi, a nawet prostej porady dotyczącej naszego zdrowia – jest często tak trudne.

Liczą się często dane, cyferki, zdjęcia, a nie sam człowiek. Niektóre z rzeczy, o których piszę, wydają się bliższe, niż dalsze do osiągnięcia – na pewno na pierwszy ogień pójdzie diagnostyka. W Polsce zaplanowano już reformy w służbie zdrowia idące w tym kierunku, które mają być finansowane w najbliższych latach ze środków KPO. Byle tylko zwykła grypa nie została gorączką zachodniego Nilu 😉

Materiał nie został wygenerowany przez AI. Napisała go dla was Gabi.
Zdjęcie wyróżniające wygenerowane przez Playground.com

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments