Al wdarło się do naszego życia często nie biorąc jeńców. Wiele profesji zawodowych jest zagrożona, że przestaną istnieć, ale też otwiera się wiele dróg, bo znajomość ChatGPT staje się wymaganą umiejętnością w – chociażby – branży kreatywnej. Spójrzmy teraz na gałąź, w której nowoczesna technologia była, jest i zawsze będzie istotnym czynnikiem.
Branża filmowa jest bardzo bliska memu sercu. Poza tym, że prowadzę slai.pl i piszę dla dailyweb.pl, to hobbistycznie założyłem bloga o filmach (i innych popkulturowych pierdołach) oraz pracuje jako kinooperator. Zawodu uczyłem się grając filmy 35mm z projektorów analogowych. Przyszła cyfryzacja i niestety – masowe zwolnienia. Mam ja jednak trochę szczęścia w tym życiu i ponownie mam styczność z nośnikami analogowymi dzięki pracy w Kino Iluzjon. I to niesamowicie przykre jest obserwować, jak ludzie mogą być zastąpieni przez maszyny i różne algorytmy AI. Patrząc przez okienko projekcyjne na starsze filmy z niepokojem zauważam, co obecnie dzieje się z branżą filmową.
AI w branży filmowej. Jakie profesje są zagrożone utratą pracy?
Są oczywiście specjaliści, którzy z samego AI korzystają w minimalnym stopniu (Christopher Nolan, Denis Villeneuve), ale nie da się ukryć, że nowoczesne technologie mają ogromny wpływ na branże. To, że twórcy wykorzystują coraz to nowsze nowinki technologiczne to oczywiście nic złego, a wręcz przeciwnie, jednak ostatnie parę lat to ingerencja sztucznej inteligencji tak duża, że film może zostać zrealizowany z ekipą filmową w bardzo ograniczonym składzie.
W grudniu 2022 roku pisałem na łamach dailyweb o The Safe Zone – pierwszym filmie, który został w całości zrobiony przez AI. Na pierwszym etapie ChatGPT stworzył 100 scenariuszy. Autorzy eksperymentu wybrali z nich jeden i na tym ich rola jako reżyserów się skończyła. Sztuczna inteligencja decydowała o dialogach bohaterów czy nawet poszczególnych ujęciach, w tym ustawieniach kamery, świateł czy rekwizytów. Role się odmieniły — to nie człowiek dyktował maszynom, jak mają funkcjonować, a to właśnie one rządziły żywymi istotami. Ekipa nie ingerowała w instrukcję ChatGPT, choć pewnie ich kusiło, bo The Safe Zone posiada wiele randomowych najazdów kamery, dziwnych cięć i do bólu nienaturalnych dialogów, a o grze aktorskiej lepiej nie wspominać. Nawet swoje cameo otrzymał sam Elon Musk. Poniżej – efekt finalny:
Cóż – nie powiedziałbym, że jest to film, który zrobił na mnie wrażenie, ale należy też mieć na uwadze, że jest wiele produkcji zrealizowanych w całości przez ludzi i nie da się ich oglądać bez wiadra wódki pod ręką. Pamiętam też jak do sieci została wypuszczona pewna reklama pizzerii. Nie ma słów, aby opisać, jak tragicznie została ona zrealizowana. Zachodziłem w głowę, jak to możliwe, że nikt nie sprawdził, jak finalnie prezentuje się spot. Można by stwierdzić, że filmowcy nie mają – póki co – o co się martwić. Jednak minął jedynie rok, a AI zrobiło takie postępy, że to głowa mała.
Sora
Przede wszystkim czająca się tuż za rogiem Sora może budzić wątpliwości, czy wygenerowane filmy nie będą się różnić od tych, zrealizowanych w całości przez ludzi. Sztuczna, generatywna inteligencja od OpenAI to nowa usługa, która będzie tworzyć zjawiskowe materiały wideo. Wcale nie przesadzam z górnolotnymi słowami, ponieważ zaprezentowane próbki wyglądają naprawdę wyjątkowo i charakteryzują się wysoką jakością obrazu. Co prawda jest tutaj mowa o krótkich klipach, ale Hollywood bije na alarm.
Aktor i producent Tyler Perry zaniechał rozbudowy swojego studia, gdy tylko zobaczył, co potrafi Sora. Z jednej strony widzi tutaj spory potencjał finansowy i czasowy. Przedsiębiorca uznał, że nie potrzebuje 12 dodatkowych scen dźwiękowych i nieruchomości o powierzchni 330 akrów. To jakieś… 800 mln dolarów w kieszeni! Dzięki AI nie trzeba podróżować, aby uchwycić piękne miejsca, ani też konstruować kosztownych hal i wydawać na drogi sprzęt oświetleniowy, czy operatorski. Czysta oszczędność z perspektywy producenta. Natomiast jako aktor, montażysta, oświetleniowiec, czy nawet reżyser – tu już pojawia się uzasadniony niepokój.
Strajki scenarzystów i aktorów
Zanim Sora się pojawiła, to jeszcze w zeszłym roku cały Świat obserwował strajki scenarzystów i aktorów. Jego głównym powodem były zbyt niskie wynagrodzenia, ale oczywiście i AI się oberwało. Wcale nie jest to dziwne, bo to są naczynia połączone. Mówiło się o m.in. o oszczędzaniu na statystach i wykorzystywaniu wizerunku gwiazd bez ich zgody.
Ugodę finalnie udało się podpisać. Scenarzyści dostali gwarancję od studiów filmowych, że AI nie będzie używana do przepisywania ich tekstów. Oni sami będą mogli z niej korzystać, ale tylko jeśli ich pracodawcy wyrażą na to zgodę. Jednocześnie firmy te będą mogły w dalszym ciągu eksperymentować z narzędziami tego typu, ale w najbliższym czasie raczej nie wyprą one prawdziwych ludzi z filmowych list płac. Tylko w tym wszystkim jest jeden mały haczyk – to porozumienie, które wygasa po trzech latach. Idealny okres czasu, aby technologia poszła na tyle na przód, aby nie potrzebować tylu aktorów, scenarzystów i innych specjalistów.
Deep fake
Ja tylko jeszcze wspomnę o technologii deep fake i jednym dziwnym serialu, który jest idealnym argumentem na to, że banki twarzy to świetny sposób na zaoszczędzenie góry pieniędzy. Jest to technologia, która komputerowo modyfikuje twarze i głosy aktorów w taki sposób, że amatorzy mogą stać się – chociażby Tomem Hollandem. W USA wystartował serial, zbudowany w całości na tej kontrowersyjnej technice. Deep Fake Neighbour Wars może i nie wygląda bardzo profesjonalnie, to niesprawne oko mogłoby uwierzyć, że na ekranie widzimy prawdziwe gwiazdy. A jest ich cała plejada.
Na ekranie można było zobaczyć twarze takich gwiazd jak:Idris Elba, Tom Holland, Matthew McConaughey, Greta Thunberg, Ariana Grande, Conor McGregora, Kevin Hart, Rihanna, Kim Kardashian, Phoebe Waller-Bridge, Mark Wahlberg, Beyonce, Billie Eilish, Markiem Zuckerberg, Olivia Colman, Tom Hiddleston, Andy Murray, Gal Gadot i Chris Roca.
Ile kosztowałaby ta produkcja, gdyby wzięli w niej udział prawdziwe gwiazdy? Myślę, że mógłby to być jeden z najdroższych seriali w historii. A zapłacenie początkującym aktorom i aktorkom – w dużej mierze amatorom? Brzmi jak miliony zaoszczędzonych dolarów.
Branża filmowa i AI. Jest się czego bać?
Ciężko się patrzy na Hollywood, do którego z impetem wchodzi AI. Jeśli faktycznie Sora będzie prezentowała wysoki poziom filmowy i pozwoli na generowanie dłuższych sekwencji, to branża filmowa może spotkać się z ogromnym kryzysem. To są tylko poszczególne przykłady. Tutaj każda profesja jest zagrożona. Aktorzy mogą zostać zastąpieni hipernaturalistycznymi modelami, scenarzyści maszynami do generowania skryptów, a montażyści wysoce zaawansowanymi programami komputerowymi. Wiadomym jest, że ludzie ot tak nie przestaną się liczyć w Hollywood.
Po pierwsze – to długi proces, aby mógł on być na tyle profesjonalny, aby studia mogły sobie pozwolić na radykalne zwolnienia. Po drugie – ktoś musi wprowadzić kod, a następnie sprawdzić finalny efekt. Do tego zawsze będą potrzebni specjaliści. No chyba, że będziemy mieli na rynku takie potworki jak wspomniana reklama pizzerii.
Do profesji filmowych w kontekście zagrożeń ze strony AI pewnie jeszcze wrócę. Napiszcie w komentarzach, o kim chcielibyście przeczytać i czy zgadzacie się ze mną, że sztuczna inteligencja może bardzo zagrozić niektórym zawodom.
I bardzo dobrze. Ten zwokelizowany Hollywood powinien być jak najszybciej wykończony. Te tabuny napuszonych często psychopatycznych narcyzów powinny znać swoje miejsce w szeregu. Słusznie się niepokoją iż Sora pozbawi ich karmy dla chorego ego. Skończy się tkz ”gwiazdorzenie” kosztem zwykłych ludzi. Odpadną astronomiczne koszty i każdy przysłowiowy Kowalski może być Fellinim jeśli starczy mu wyobraźni. Koniec z klikami tkz filmowców profesjonalnych.
Obawiam się że ”twórcy” profesjonalni będą starali się wprowadzić jakieś ograniczenia dostępu do Sory dla masowego użytkownika, żeby zachować swój status zawodowy. Za kilka lat tradycyjne kina upadną. Otwiera się szansa dla tych wszystkich którzy nie mają pieniędzy ani układów w branży a jedynie talent.