Jak tylko ChatGPT pojawił się w przestrzeni publicznej, zaczęli z niego korzystać uczniowie, ułatwiając sobie pracę nad zadaniami domowymi. Wreszcie nadszedł moment, gdy narzędzie przebija się na drugą stronę barykady.
Gdy nagłówki artykułów prasowych kreśliły wizje świata, w którym generatywna sztuczna inteligencja po kolei wykańcza kolejne profesje, pozostawiając po sobie jedynie zgliszcza, ktoś wpadł na pomysł, że narzędzie, które początkowo jawiło się jako wróg, może okazać się sprzymierzeńcem w wyjątkowo wymagającej pracy nauczyciela.
Houghton Mifflin Harcourt, wydawca podręczników i materiałów edukacyjnych używanych w niemal wszystkich szkołach w USA poszedł z duchem czasu i zdecydował się kupić narzędzie o nazwie Writable, które w bardzo istotny sposób wspomaga pracę nauczycieli. Jak dokładnie?
ChatGPT pomaga oceniać szkolne wypracowania i dodaje spostrzeżenia
Warto zwrócić uwagę, że w szkołach, narzędzi opartych na generatywnej sztucznej inteligencji używają nie tylko uczniowie do pisania wypracowań, ale także nauczyciele, którzy z ich pomocą przygotowują materiały edukacyjne czy sylabusy. Nierzadko także sprawdzają prace pod kątem plagiatu i innych form oszustwa. Jack Lynch, dyrektor generalny Houghton Mifflin Harcourt, powiedział natomiast dziennikarzom Axios, że z aplikacji Writable korzysta już wielu nauczycieli, którzy są z niego bardzo zadowoleni.
Wyobraźmy sobie taką sytuację: Jest początek września, młodzież wraca do szkół po dwumiesięcznej przerwie i nauczyciel zadaje do napisania wypracowanie na temat „Co robiłem podczas ostatnich wakacji”. Gdy tylko uczniowie prześlą zadania, nauczyciel wprowadza je do Writable, który z kolei przepuszcza je przez ChatGPT. Ten następnie po przeanalizowaniu materiałów dodaje stosowne komentarze i spostrzeżenia nauczycielowi, który powinien je przejrzeć i poprawić przed wysłaniem informacji zwrotnej do poszczególnych uczniów. Co warte podkreślenia, Writable tokenizuje informacje o uczniach, dzięki czemu wrażliwe dane osobowe nie są przekazywane do programu opartego o AI. Jak dodaje Jack Lynch, aplikacja działa zgodnie z koncepcją zwaną „człowiekiem w pętli”.
W tym przypadku jest to nauczyciel, który jest w pętli, zanim jakakolwiek treść lub informacja zwrotna wróci do ucznia.
Rozwiązanie oferowane przez Houghton Mifflin Harcourt niebawem dorobi się konkurencji, bowiem McGraw Hill, inny edukacyjny gigant wydawniczy pochwalił się także na łamach Axios, że pracuje nad podobnym narzędziem, które wykorzysta AI jako wsparcie w ocenianiu i przekazywaniu informacji zwrotnej.
Czy ChatGPT w szkole nie będzie budził kontrowersji?
Na tle nieuchronnego rozwoju i ekspansji narzędzi AI toczy dyskusja, czy jest to uczciwe wobec uczniów i czy to słuszne, że pracę młodych ludzi recenzują bezduszne modele językowe. Pojawiają się obawy, że aplikacje służące do oceniania mogą zachęcać nauczycieli do chodzenia na skróty, pozbawiając podopiecznych po prostu ludzkiego podejścia w kwestii informacji zwrotnych. Myślę, że tak samo jak przyzwoici uczniowie decydują jednak samodzielnie pisać wypracowania, tak i sumienni nauczyciele prawdopodobnie wykorzystają sugestie ChatGPT jako punkt wyjścia, ale w kluczowych momentach podejdą do każdego przypadku indywidualnie.
Firmy, oferujące zautomatyzowane narzędzia, takie jak Writable argumentują, że ich celem jest zapewnienie nauczycielom więcej wolnego czasu i elastyczności. Podkreślają, że jeśli sztuczna inteligencja zajmie się ocenianiem, nauczyciele będą mieli więcej przestrzeni na opracowanie kreatywnych lekcji, poznanie swoich uczniów i więcej bezpośredniej interakcji z nimi.
Co na to rodzice?
W kwestii wykorzystywania tego typu aplikacji w szkołach wypowiadają się także rodzice. W ankiecie opublikowanej w październiku przez National Coalition for Public School Options, na pytanie, czy szkoły K-12 powinny wykorzystywać sztuczną inteligencję do oceny wyników w nauce uczniów, 45% rodziców odpowiedziało „tak”. K-12 (od przedszkola do 12 klasy) to określenie, które wskazuje zakres lat wspieranej publicznie edukacji podstawowej i średniej w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie.
Jak dodają przedstawiciele branży w USA, sztuczna inteligencja od lat ocenia zadania pisemne, ale do tej pory oferta takiego oprogramowania była kierowana do uczniów klas licealnych i roczników na uniwersytetach, gdzie prowadzący pracują z dużą liczbą studentów, a nie do niższych klas, w których bezpośrednie informacje zwrotne od nauczyciela są najbardziej istotne. Jestem ciekaw, jak tego typu narzędzia sprawdzają się w polskich szkołach. Dajcie znać w komentarzach, jeśli znacie takie przypadki.
Żródło: Axios