Indie zwróciły się do firm technologicznych o uzyskanie zgody przed publicznym udostępnieniem narzędzi sztucznej inteligencji. Fanaberia rządu, kontrola obywateli, a może słuszna inicjatywa?
W zasadzie – to całkiem słuszna idea, oczywiście o ile utrzymamy narrację, że nie jest podyktowane politycznymi przesłanki lub niezdrową kontrolą. Kiedy dziś przeglądałem nowe narzędzia i aplikacje AI, to jest to…niekończąca się lista. W samej Canvie takich generatorów obrazów, wideo i dźwięków jest dobre 40 pozycji. A pojęcie sztucznej inteligencji nie odnosi się tylko do sfery chatbotów i generatorów treści, ale również zastosowań w technologii czy urządzeń codziennego użytku. Polska to pikuś, jeśli chodzi o rozwój, za to Indie… to potęga AI. Rząd postanowił wydać dekret, w którym zwraca się z pewnym apelem. Rzekomo w trosce o bezpieczeństwo obywateli i wiarygodność informacji.
Indie vs AI
Indyjskie Ministerstwo Elektroniki i Technologii Informacyjnych (MeitY) wydało wytyczne, zgodnie z którymi technologie sztucznej inteligencji powinny uzyskać zgodę rządu przed udostępnieniem ich indyjskiej publiczności.
W skrócie – rząd chce kontrolować sztuczną inteligencję, która trafi na indyjski rynek. Chce mieć również wgląd w proces tworzenia. Zaleca się również stosowanie wyskakujących okienek i etykiet w celu informowania użytkowników o możliwych błędach i nieścisłościach w treściach generatywnej sztucznej inteligencji. Deweloperzy będą zobligowani do przekazania swoich produktów AI rządowi, aby komisja wydała zgodę na publiczne udostępnienie obywatelom.
Czy kontrola AI przez rząd Indii to słuszny ruch?
Minister technologii informacyjnych Rajeev Chandrasekhar powiedział, że środki te mają na razie charakter doradczy. Jednak w przyszłości mogą stać się obowiązkowe i zostaną zapisane w prawie.
Oczywiście wielce podejrzanym jest termin wydania takich obostrzeń. W 2024 roku w Indiach odbędą się wybory parlamentarne. Ostatnio również doszło do incydentu Gemini firmy Google. Sztuczna inteligencja podała kontrowersyjne informacje na temat premiera Narendra Modi. Został nazwany… faszystą. Cóż, wygląda na to, że władze chcą uniknąć takich sytuacji, tylko czy nie jest to właśnie polityczna gra, mająca na celu kontrolę informacji?
Żródło: Reuters