Wiadomość o pozwie przeciwko twórcom ChatuGPT obiegła świat pod sam koniec grudnia 2023 roku. Teraz przyszedł czas na odpowiedź Microsoftu, której wydźwięku chyba nikt się po tej korporacji nie spodziewał.
Prawnicy giganta stojącego za takimi produktami jak Windows, Office czy wreszcie Copilot mieli dość czasu, by przeanalizować pozew dziennika The New York Times. Wygląda na to, że spędzili go dosyć produktywnie i zamierzają przyjąć całkiem ciekawą linię obrony.
W swoim powództwie nowojorski dziennik dość szczegółowo opisuje zarzuty pod adresem Microsoftu i OpenAI. W dużym skrócie chodzi o to, że rozwiązania (nad którymi ma kontrolę gigant z Redmond) omijają paywalle i czytają pisane przez dziennikarzy artykuły. Następnie korzystają ze zdobytej w ten sposób wiedzy, udzielając swoim użytkownikom odpowiedzi i porad nierzadko manipulując danymi. The New York Times powiedział w końcu „dość” i domaga się naprawienia wyrządzonych krzywd.
Microsoft odpiera zarzuty twierdząc, że ChatGPT to magnetowid XXI wieku
Przyznam, że byłem wielce zdumiony, gdy przeczytałem, w jaki sposób Microsoft zamierza dowieźć, że stosowane przez niego praktyki są w porządku. Prawnicy reprezentujący firmę argumentują, że obecne na rynku duże modele językowe (LLM) takie jak ChatGPT to po prostu kolejna odsłona całej gamy środków technicznych, które przecież są legalne. A to, że mogą służyć do łamania praw autorskich? Cóż – to właściwie taki skutek uboczny. Tak samo myślano kiedyś o magnetowidach czy kserokopiarkach. Microsoft stoi na stanowisku, że Times nigdy nie podał przykładu bezpośredniego naruszenia dokonanego w ramach usługi Copilot.
Teoria przyczynienia się do naruszenia praw autorskich Timesa zawodzi zatem na tej samej podstawie, na jakiej zawiodło czterdzieści lat temu zaskarżenie magnetowidu: Niewłaściwie dąży do nałożenia odpowiedzialności opartej wyłącznie na projekcie lub dystrybucji produktu, który może być w znacznym stopniu zgodny z prawem.
Jest to doprawdy ciekawe porównanie, sprowadzające poważny temat działań wyczerpujących znamiona masowej kradzieży treści do wniosku, że przecież nie można karać producentów noży do chleba za to, że te mogą zostać użyte przez agresywnych bandytów w napadzie. Nie przypominam sobie, by Microsoft szczycił się podobnie liberalnym podejściem do tematu nagrywarek płyt CD-R, w czasach gdy swoją premierę miał Windows XP.
Ian Crosby – prawnik reprezentujący Timesa – powiedział dziennikarce The Verge, że Microsoft wcale nie kwestionował współpracy z OpenAI mającej na celu kopiowanie publikacji dziennika. Adwokat odniósł się również do przytoczonego wyżej porównania, z jakiego skorzystał Microsoft zwracając uwagę, że producenci magnetowidów nigdy nie twierdzili, że do stworzenia ich produktów konieczne było masowe naruszenie praw autorskich.
Microsoft czy The New York Times – kto ma rację?
Microsoft postanowił nie tylko się bronić, ale działać również w ofensywie. Times został oskarżony o to, że z materiałów, na których trenowany był model językowy, stworzony przez OpenAI specjalnie usunięto oznaczenia dotyczące właściciela praw autorskich. To jednak nie wszystko, bowiem prawnicy dodają, że inne pozwy, jakie do tej pory pojawiły się w amerykańskich sądach opierające się na podobnych argumentach zostały już oddalone. Swoje trzy grosze dorzuca także samo OpenAI twierdząc z kolei, że The New York Times oszukał ChatGPT i umyślnie wyprowadził model na manowce, by ten skopiował materiały chronione prawem autorskim.
Tego, kto ma w tym sporze rację z prawnego punktu widzenia – oczywiście nie jestem w stanie rozstrzygnąć, lecz nie ukryję, że jako dziennikarz trzymam kciuki za jedną ze stron. Żałuję tylko, że nie mogę cofnąć się w czasie i opowiedzieć nastoletniemu mnie, że w 2024 roku Microsoft będzie argumentował w sądzie, że korzystanie z narzędzi dających możliwość masowego naruszania praw autorskich i własności intelektualnej nie jest niczym złym. Musiałbym mieć ciekawą minę.